Zaśmiecony umysł – czyli co nas niszczy (cz. 1)

StartupStockPhotos / Pixabay

Nie będzie to kolejny artykuł z poradnika, „ życie jest piękne uśmiechaj się”,” czerp radość z małych rzeczy” „Carpe diem” itd. (jakby to było zawsze takie proste).
Najprościej mówiąc, podróż zwana życiem, już na starcie weryfikuje i daje symptomy tego, jak będzie ona przebiegać i tak naprawdę sami dla siebie w pewnym momencie i na pewnym etapie życia stajemy się swoimi największymi wrogami, nie uświadamiając sobie, że wszystkie konsekwencje naszych działań i wyborów będą miały skutek w bliższej lub dalszej przyszłości, otoczenie od początku wpływa na nasze postrzeganie świata, własnej osoby weryfikuje nasze zamierzenia plany, dane sytuacje pośrednio lub bezpośrednio z nami związane są początkiem niekończącego się łańcucha powiązań, który wiąże nas w schemat działań przyczyniający się do stopniowej degradacji wewnętrznej, zaburzeń równowagi emocjonalnej, ogólnego niezadowolenia z życia, lub nie wychodzenia poza to co się ma, upatrywanie swoich wad, i porażek w przeszłości, która nie pozwala ruszyć na przód, wmawianie sobie najgorszych cech, żyjemy życiem będąc otoczeni murami, które sami budujemy w natłoku niepotrzebnych myśli w pogoni, gdzie na mecie czeka nas wszystkich to samo, a niektórzy z nas myślą całe życie, że są lepsi, bo posiadają, otóż lepsi stajemy się tylko wtedy gdy wszystko w życiu opiera się na równowadze między ciałem, duchem a otoczeniem, gdy praktykujemy idee „być” nie „mieć albo gdy jesteśmy na tyle „poukładani” że, sprawnie potrafimy je realizować obie jednocześnie, nie potykając się przy tym o czubek własnego nosa.

Dzisiejszy świat to teatr, gra absurdów, totalne niedowartościowanie człowieka, poszukiwanie wartości w sprawach bezwartościowych, gonitwa za bycie widocznym, uznanym, podziwianym przez innych, „nie ważne co ja myślę o sobie, ważne co myślą inni” nasze doznania estetyczne, oraz etyczność to nie piękno samo w sobie, to pochwała głupoty, stajemy się rozwojowo uwstecznieni, poprzez zanik podstawowych wartości, godności, wzajemnego szacunku oraz technologię, która miała stać się jedynie dodatkiem dla „wygodnego życia’ tymczasem stała się jego odpowiednikiem, który sukcesywnie odbiera człowiekowi zdrowy rozsądek, pozbawia podstawowych umiejętności w tym manualnych, (technologia sukcesywnie dąży do całkowitego wyręczenia człowieka już prawie we wszystkim)

Poniżej przedstawię listę przykładów, min. cech jakie w sobie progresywnie kształtujemy, które wprowadzają w naszym życiu chaos, chociaż wielu z Państwa będzie temu zaprzeczać, proszę przez chwilę się zastanowić i dokonać autoanalizy, niczemu to nie zaszkodzi, otóż człowiek, który potrafi w ciszy sam siebie usłyszeć jest człowiekiem wielkim, bo wkracza w etap samo zdrowienia, wchodzi na dobrą ścieżkę w tym jakże szybkim dzisiejszym tłumnym, głośnym życiu.

– chęć zaistnienia w jakikolwiek sposób, nie ważne jak, ważne by o mnie mówili, ludzie dzisiaj potrafią „włożyć” w Internet dosłownie wszystko, zdjęcia z wycieczek, w tym kilka „udawanych” to znaczy stylizowanych na takie, by każdy uwierzył, że dna osoba była na pięknych wakacjach, a tymczasem to tylko ustawiona sceneria, dodatkowo te osoby są w stanie zapłacić innym, którzy właśnie się tym zajmują, tylko bo to by móc się pochwalić w social mediach. Publikujemy wszystko co jemy, gdzie jemy, przerabiamy nasz naturalny wygląd filtrując zdjęcia jak to tylko możliwe, pokazujemy bieliznę, nagość, nasze domy ( sami zapraszamy potencjalnego złodzieja do domu), modyfikujemy swój wygląd, wydając przy tym olbrzymie pieniądze, po to by ktoś nam zazdrościł, i wtedy czujemy się irracjonalnie lepsi.
– gardzimy tymi co odstają uważając ich za gorszy sort człowieka, by moc czuć się lepszym, bez względu na jego charakter, bo to nie ma znaczenia,
-popularne jest, wręcz modne pokazywanie się w stanie alkoholicznego rozkładu, zwłaszcza jak można pochwalić się drogim alkoholem zamieszczonym na „foci” z markową torebeczką – to budzi powszechny „szacunek” kto ile wypił, kto się porzygał, kto się przewrócił itd.

– formą relaksu bez względu na porę dnia, czy tygodnia staje się upijanie się, w tym odnajdujemy pocieszenie, rozluźnienie, tak naprawdę jesteśmy na tyle nie poukładani, że nie potrafimy już inaczej funkcjonować, rozmawiać, wyluzować się, spędzać czas w innej formie.
– uciekamy w pracę, nie przyznając tego, że uciekamy od domu, od problemów, od obowiązków, dzieci, tłumacząc się ciągle, że „żyć jakoś trzeba” konsekwencją takiego postępowania jest poczucie braku umiejętności odnalezienia się w warunkach domowych podczas np. urlopu, dni wolnych, świąt, które zazwyczaj są ciężką próbą przetrwania. Praca choć ciągle na nią narzekamy staje się jedyną formą ucieczki, oraz ratunkiem od problemów, dzieje się tak bo sami na to pozwalamy, ciągle sobie wszystko tłumacząc, ale tym sposobem całkowicie odbieramy sobie prawo do życia i do poczucia wolności i spełnienia w innej formie.

Czytaj część 2.